Wrzesień przyszedł. Pamiętacie Joe Foxa (Joe, just call me Joe) z „Masz Wiadomość” i jego bukiet zatemperowanych ołówków? Ja mam tak samo. Gdzieś z głębi dziejów wypływa chęć otoczenia się blyszczacymi zeszytami, gumkami do ołówków, kredkami, flamastrami i długopisami. Bycie mamą dziatwy w wieku szkolnym jakoś zaspokaja ten papierniczy instynkt, zwłaszcza jeśli na podorędziu są córeczki. Uwielbiam kompletowanie szkolnej wyprawki! Niestety, te najpiękniejsze zeszyty, kalendarze i inne utensylia są rzecz jasna odpowiednio drogie. Jednak nie potrafię się zmusić do wyposażenia własnych dzieci w koszmarki disneyowsko-supermarketowe. Zagłuszając wyrzuty sumienia wydaję ciężko zarobione przez mojego męża pieniądze na cuda z papierniczych rajów. Kropeczki z Empiku, scrapbooki Smash, plecaczki i torby Cath Kidston, jeżowe tornistry MadPax, kalendarze Oxforda…Można stracić głowę i majatek. Dlatego postawiłam twardo, że romantyczność zrównoważę rozsądkiem. Nie kupiłyśmy WSZYSTKIEGO, chociaż pokusa była niezła. Siermiężne zeszyty BEZ obrazków (z hurtowni) ubarwiłyśmy uroczymi empikowymi ołówkami i długopisami, piórnikiem z Cath Kidston i scrapbookiem Smash. Ten ostatni ma pełnić rolę kalendarza, dzięki setkom zmyślnych naklejek, podlepek, zakładek i przypominajek.

Wrzesień jest porządny. Nowe zeszyty, a w nich pierwsze strony, na których jeszcze chce nam się ładnie pisać, dokładnie wszystko notować. Dobre postanowienia. Nadzieja, że tym razem się uda, że na pewno będę w porządku. Nie będę o niczym zapominała, nie będę odkładała niczego na później, nie będę przesiadywała do późna w noc, chociaż to uwielbiam. Wrzesień budzi mnie z letniego mañana, pcha w stronę zdrowej dyscypliny. Mam świadomość, że nie mogę wymagać od dzieci tego, czego sama nie posiadam. Jeśli mamy przetrwać ten kataklizm zwany rokiem szkolnym, przedszkolnym i akademickim, musimy obudzić w sobie Jedi. Czego i sobie życzę.

Piękne bruliony, notesy, kalendarze, pióra i ołówki, ach…. Lubię bardzo! 🙂
Witaj, pokrewna duszo 🙂
Jak plecak madpax sprawdził się w czasie roku szkolnego? mój syn idzie do pierwszej klasy i kusi mnie oj kusi ten plecak ale cena powala a chcialabym uniknąć sytuacji w której będę musiała mu ten plecak za 2 miesiące zmienić 🙂 I oczywiście jaki rozmiar najbardziej się sprawdzi ? L czy M pozdrawiam
Moje duże dziecko było zadowolone, plecak wygodny i pakowny, nie do zdarcia. Cena owszem, powala, ale ja już tylko ciężko wzdycham nad wszystkimi powalającymi cenami odnośnie szkoły. Tanie rzeczy natychmiast się rozwalają, te droższe są trwalsze, ale puszczają człowieka z torbami, nomen omen 😀 Co do rozmiaru, to trzeba zmierzyć dziecku jednak. Moje wysokie, to nosiło największy 🙂