Jak Mama i Tata z Dużego Domu się poznali, to ich rodzice obchodzili właśnie srebrne wesele…Minęło parę pór roku, kilka obrotów sfer niebieskich-i proszę bardzo, przyszły kryski na Matyski…Mamie marzyłby się wytworny srebrnoweselny bal, no, taki po prostu jak z serialu Dynastia (jeśli jeszcze jakieś dinozaury go pamiętają…)… suknie, dżety i pajety, fraki i smokingi, kryształy i szampany, kelnerzy jak czarne łabędzie obarczone srebrnymi tacami…Istny szał ciał i uprzęży.
Nie w Dużym Domu jednak takie numery. Po pierwsze data ślubu została wybrana-po ludzku-najgłupiej, jak można. Wszyscy wyjeżdżają! Na Święta, na narty, na Malediwy albo do Małego Cichego. Tak więc srebrne wesele, nie srebrne wesele, Mama z Tatą świętują jak zawsze, kameralnie i w zasadzie tete a tete. Ma to oczywiście swoje zalety, ale ta suknia! ta suknia-marzenie! Każdej kobiecie raz w życiu należy się taka suknia. Widocznie ten moment w Mamy życiu jeszcze nie nadszedł. Zamiast sukni, Mama włożyła futrzaną kamizelkę, taką w stylu jasełkowym, zaś Tata, w przedbiegach odrzucając koncepcję fraka, wdział był bezpretensjonalny sweterek do równie bezpretensjonalnej koszuli w kratkę. No i poszli z dziatwą, to znaczy, z dziatwą która się nie rozproszyła po wyjazdach, na jakże bezpretensjonalną pizzę do ukochanej Trattoria Rucola! Pełna rozpusta, zakończona kameralną mszą świętą u staromiejskich dominikanów.
Po powrocie do domu czekały na nich (to znaczy, na Mamę i Tatę, nie na dominikanów…) płonące świece, aromatyczna herbata z górą cytrusów, goździków i cynamonu, niezłe winko oraz pączki. Wieczorne ucztowanie płynnie przeszło w nocne czytanie, bo święty Mikołaj przydźwigał w tym roku wór pełen książek, plus sześć sezonów Downton Abbey
Dwadzieścia pięć lat to naprawdę szmat czasu…Takie dobre życie za nami, miejmy nadzieję, że jeszcze lepsze wciąż przed nami. Nie zawsze było łatwo, ale zawsze byliśmy razem. W zdrowiu, w chorobie, w dobrej i złej doli-po prostu razem. Przetaczały się przez nas zimy i jesienie, wichury i słoty, jak to w życiu. Nieraz wydawało się nam, że już-już zginiemy , utoniemy i śladu po nas nie będzie, ale zawsze, za każdym razem Ktoś przychodził do nas w środku największej burzy, po największych falach-i żywioły cichły. Nawet wichry i morze są Mu posłuszne. Przetrwaliśmy.
Na szczęście, życie nie składa się wyłącznie z jesiennych i zimowych krajobrazów, ale też, a może nawet przede wszystkim, ze słonecznych kadrów. Każda ciemna chmura ma srebrne brzegi, a słońce świeci zawsze, nawet jeśli na pozór go nie ma. Tyle szczęśliwych chwil, ulotnych w swojej zwyczajności. Patrzenie, jak dzieci rosną…towarzyszenie im w pierwszych życiowych decyzjach…wzruszenie, kiedy odpływają coraz dalej od rodzinnych brzegów…Te wszystkie dźwięki, które składają się na nasz dom: szczękanie garnków na kuchni, hałas odsuwanego krzesła, skrzypienie drzwi lodówki, dudnienie wysypywanych klocków, wirowanie pralki, szmer głosów dzieci, ich śmiech, trzask drewna płonącego w kominku. Ulotność, która staje się tradycją, twardnieje w skałę-fundament.
Dla dzieci wiele rzeczy w Dużym Domu dzieje się „od zawsze”- Mama z Tatą patrzą po sobie z porozumiewawczym uśmiechem- to dzieciowe”od zawsze”dla nich jest ciągle nowe, ciągle „under construction”, ciągle na początku drogi. „Choinka musi być do sufitu, zawsze taka była!”; „Bo u nas zawsze stoły na Wigilię ustawia się w literę T”; „Musimy upiec tort makowy, przecież on zawsze jest na Święta” (a Mama pamięta jak upiekła go pierwszy raz, na ucztę zaręczynową, niepewna wyniku…); ba! nawet Mama z Tatą są „od zawsze”!
To „zawsze” jest takie ważne, to są korzenie, dzięki którym nasze dzieci będą umiały odnaleźć się w świecie, który jest teraz dosyć mało stabilny. Duży Brązowy Dom, mały rozświetlony punkcik we wszechświecie, nasz własny. Może nie perfekcyjny, może i trochę przecieka, może i wciąż wymaga pracy, ale osłania sporo osób swoim solidnym dachem. W dodatku na Boże Narodzenie, w blasku świec, wygląda cudownie. I tak trzymać.
Najserdeczniej wielu kolejnych , równie szczęśliwych rocznic! Długich latw zdrowiu, spokoju i miłosci!
Dziękujemy, Basiu!
Serdeczne gratulacje! A data jest dobra! My jutro świętujemy 10 rocznicę ślubu, z naszymi przyjaciółmi, przybyło ich tylu 10 lat temu i jutro też ma być całkiem sporo. Mam takie wrażenie, że w zimie jakoś łatwiej zgromadzić rodzionę i przyjaciół… te długie wieczory… rozmowy… kolędowanie. Jeszcze raz gratuluję i życzę szczęścia i radości przynajmniej takiej jak dotychczas.
My będziemy nieco tłumniej świętować po nowym roku 🙂
Nikt tak jak Pani nie potrafi pięknie pisać o miłości, szacunku i po prostu byciu razem na dobre i na złe. Kolejnych cudownych rocznic!
Dziękuję bardzo! 🙂
Wszystkiego od Dobrego Mamo i Tato 🙂 dziękuję ze jestescie mimo ze sie nie znamy. A Małe Ciche jest super 🙂 jezdzimy tam na rekolekcje 🙂
Dziękujemy, Beniu! Małe Ciche kochamy miłością stałą i wierną ❤
Droga Mamo, tak pięknie piszesz o codzienności. Do tego cudne zdjęcia pokazujące kawałek Waszego świata. Dziękuję, że mogę do niego zaglądać i towarzyszyć Wam w pięknej rocznicy. Kolejnych lata razem w miłości (choć o to nie musicie się martwić) i zdrowiu. No i najważniejsze – błogosławieństwa Bożego.
Dziękujemy, bardzo!!!
Kochana Mamo i Kochany Tato! Wszystkiego serdecznego i zwyczajnie po ludzku dobrego dla Was wszystkich. FAJNA RODZINO! Jak to dobrze, ze niektórzy zdecydowali się być od zawsze razem;-)
Oj tak, to była najlepsza decyzja w naszym życiu 😀
Wszystkiego co dobre 🙂 RAZEM to najpiękniejsze co nas w życiu może spotkać 🙂
Kasiu, dziękujemy!
Kasiu, na Twoje ręce: Bądźcie nadal szczęśliwi, wspierajcie się i kochajcie!!!!!
Łza mi się w oku zakręciła na Wasze „od zawsze”. Ciekawa jestem jakie „od zawsze” mają moje Skarby. Dziękuję Ci za wpis, tak piękny i ciepły 🙂 Ściskam serdecznie. Joanna
Joasiu, ucałowania!
Gratulacje i życzenia Bożego błogosławieństwa na kolejne wspólne lata 🙂 Data bardzo mi się podoba, bo też 28 grudnia brałam ślub, tyle że 22 lata później… Dziękuję, że mogę zaglądać do Brązowego Domu 🙂
Dziękujemy i nieustannie zapraszamy!
Dużo dobra i… dalszego wzrostu miłości, aby na pięćdziesiątkę była co najmniej dwa razy taka jak teraz 🙂
Rozumiem marzenia o balu – mnie się udało i zrobiliśmy bal, ale my ślub mieliśmy w sobotę przed Białą Niedzielą. Ale wszak można zrobić bal na 25,5 – dlaczegóż by nie?
Taki mam podstępny plan…
Gratulacje oraz samych cudowności i Bożego wsparcia na kolejne wspólne lata!
Tak pięknie Pani pisze o Waszej rodzinie. Aż czuć ten wspaniały klimat…
W moim rodzinnym domu też od zawsze była choinka do sufitu i teraz w swoim nie wyobrażam sobie innej! No i koniecznie z czerwonymi bombkami! I szydełkowanymi przez moją mamę płatkami śniegu.
Pięknie! Rodziny są kolebkami wielu najpiękniejszych tradycji, jaka to miła myśl na Nowy Rok! Uściski 🙂
Serdeczne gratulacje i życzenia kolejnych rocznic w komplecie, zdrowiu i miłości! A w bonusie wielu spokojnych wieczorów na niespieszne delektowanie się książkami i kolejnymi sezonami ulubionych seriali 🙂 Ps. Wpisy „historyczne” są przewspaniałe!
Bardzo dziękujemy za życzenia! Może w takim razie popełnię autobiografię, co??? 😛
Serdeczne gratulacje! I kolejnych ćwierćwieczy razem : )
Pozdrawiamy też Benia i Jego Rodziców.
Dziękujemy i przekażemy 🙂
Jakże piękna rocznica ślubu! Gratulacje!
Życzę, aby Pan Bóg obficie obdarzał swymi łaskami, aby Państwa Miłość rozkwitała jak piękny kwiat i wciąż zachwycała innych. Aby była przykładem dla wielu młodych ludzi, że warto zawrzeć związek małżeński. Bóg umacnia małżonków, jeśli zaprosi się Go do swego małżeństwa. Moi kochani Rodzice obchodzili 51 rocznicę ślubu. Są dla mnie i moich braci wspaniałym przykładem, że w tym szalonym świecie, gdzie liczba rozwodów stale wzrasta, można przeżyć ze sobą tyle lat i nadal być w sobie zakochanym. Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze i oczywiście kolejnych pięknych rocznic!
Muszę jeszcze dodać, że z przyjemnością zaglądam na Pani bloga! Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo za tak piękne życzenia! 🙂
Blog – piękna księga życia. Chciałabym czytać ją dalej o tych zwykłych pięknie opisanych dniach, ale też o rocznicy szafirowej, złotej i dębowej 🙂 Gratulacje 🙂
ps Moi kochani Rodzice obchodzili kilka miesięcy temu 50 rocznicę ślubu 🙂
Aż sobie zadałam pytanie co chcę by nasze dzieci zapamiętały „od zawsze” 🙂
Wszelkiego dobra dla całego Dużego Domu! 🙂
Gratulacje!
Ostatnio czytałam o tym jak nieocenione są zwyczaje i rytuały rodzinne w wychowaniu dzieci – wy jesteście tego żywym przykładem 🙂 Może napiszesz kiedyś post o waszych zwyczajach rodzinnych codziennych i świątecznych, jako inspirację dla młodych rodziców? Z chęcią poczytam 🙂 pozdrawiam serdecznie!